sobota, 12 marca 2011

Pokerowa noc - wieczór w Milówce


Po trzech dniach ciężkiej wędrówki nadszedł czas zasłużonego odpoczynku. Wędrówki wymagającej hartu ducha, silnej woli; odpoczynku w atmosferze beztroski, usypiającego uwagę. Spacer, zabawa w śniegu, szachy, drzemka, posiłek, gry, karty…
Po kilku rozdaniach urosła przede mną spora góra żetonów, na kształt tych piętrzących się za oknem. Nie wzbudziła jednak we mnie podobnego – i podobnie uzasadnionego – respektu i czujności.  Jak się potem okazało był to szczyt. Dopiero gdy spadłem, zorientowałem się, że dalej była już tylko przepaść. Niewinna informacja, że gramy na krówki, dotarła do mojej świadomości dopiero po piątym wkupieniu się do banku. „Stary w co ty się pakujesz?! To przecież hazard! To nie zabawa!” Więc… postanowiłem zmienić styl gry na bardziej racjonalny, żeby w ten sposób się odegrać. Jak łatwo było się domyślić moje zadłużenie rosło i, gdybym miał za przeciwników zwykłych hazardzistów, mógłbym stać się niewypłacalny. Szczęśliwie przy stoliku siedzieli sami przyjaciele, a ten niepokojący dreszczyk, zamiast doprowadzić mnie do ruiny, pozwolił lepiej poznać własną naturę i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Grupa narodowość - bruzdy na twarzach i krwawe potoki

Ranek w którym poczuliśmy zapach placków i odnaleźliśmy naszych towarzyszy był najlepszym ale zarazem i najsmutniejszym dniem naszej wyprawy... Najlepszym bo znowu zobaczyliśmy te brodate mordy, najsmutniejszym bo zobaczyliśmy ich plecaki gotowe do zejścia z gór... Tu odnaleźliśmy to czego szuka męskie serce, zostawiliśmy ślady w zmarźniętym sniegu, zmęczenie otarte o pnie drzew i krwawe potoki które koiły nasze rany. W zamian beskidzki wiatr zostawił nam na twarzach bruzdy z którymi jakoś łatwiej wrócić do codzienności. Za plecami zostawialiśmy niesamowity naród łemków, ich kulture i domostwa ale przedewszystkim zostawialiśmy piekną krainę ukojenia i wolności...  Gdy wchodziliśmy do pociągu obejrzeliśmy się na góry, odetcheneliśmy głęboko i rozpoczeliśmy powrót... ale to wszytko na pewno nie po raz ostatni !
Pozdrowienia Szekeltoni!
tralalala tralalala tralalali

Grupa narodowość - pod znakami krzyża

Ciemność... gąszcz...wściekłe ujadanie... nagłe uderzenie o ziemie i krzyk towarzysza... Tamtym udało się uciec wataha biegnie za nami. Ta krew na śniegu to nasza krew, a ten ciężar na plecach to półprzytomne ciało mojego towarzysza. Celem jest poprostu koniec, obojętnie jaki będzie... w końcu udaje nam się schronić w jakiejś chacie...jest stara i zbutfiała ale na belkach stropu daje się odczytać wyryty znak krzyża grekokatolickiego i pomniejsze roztety, swego rodzaju kwiaty często spotykane w łemkowskich domostwach... Kilka kolejnych nocy spędziliśmy w takich chatach, opuszczonych dawno temu i zapomnianych. Można powiedzieć że poszukując towarzyszy szliśmy szlakiem łemków szukających lepszego miejsca do życia, ich brak przywiązania do miejsca stał się naszą wędrówką...
Pozdrowienia Szekeltoni

piątek, 18 lutego 2011

Grupa narodowość- prawo pięści

Nagle zatrzymalismy sie ! Poczulismy nagly gniew do klechy ktory nie potraktowal nas powaznie. Ta noc miala byc dla niego gorsza od nocy spedzonych w afganistanie gdy byl jeszcze zawodowym żołnierzem. Gdy ściagnelismy mu worek z głowy bardzo sie opierał jednak po paru minutach, gdy poznał pieść naszych argumentów zaczął gadać z sensem... Uciekając po tej śmiałej akcji, i rozbijając obóz w środku dzikiego beskidu myśleliśmy o republice łemkowskiej roku 1919, jej
Paro miesięcznym bycie i zielon-niebiesko-żóltej fladze... Wilki wyły a my myślelismy jak przeżyc tę noc...
Pozdrowienia Szekeltoni

Grupa: Religia zakończenie podróży...

Podczas naszych wędrówek przez Beskid Niski zbieraliśmy informacje o religijności ludzi zamieszkujących łemkowszczyznę. Należą do nich Łemkowie, Polacy, a kiedyś również i Żydzi. Dowiedzieliśmy się, że Łemkowie historycznie są wyznawcami prawosławia, a Polacy rzymskokatolicy. Na skutek Unii Brzeskiej w 1528 r. część Łemków uznało zwierzchnictwo papieża i stali się grekokatolikami (unitami).


W związku z tym, już wtedy wśród Łemków nastąpił podział religii. W jednej wsi byli i prawosławni i grekokatolicy. W ramach zawieruchy historycznej (m.in. w trakcie Akcji Wisła, która miała na celu wysiedlenie Łemków) łemkowszczyzna stała się regionem różnorodnym narodowościowo religijnie i kulturowo.

podczas nocy w lesie...
Gdy dziś przemierza się łemkowszczyznę, każda wieś jest bardzo zróżnicowana. My byliśmy w Odernem, wsi która jest enklawą rzymskokatolików. Tuż obok w Nowicy mieszkają przede wszystkim grekokatolicy. Dalej na naszej drodze zawitaliśmy w Bartnem. Zwiedziliśmy tam cerkiew prawosławną po której oprowadził nas miejscowy ksiądz. Dowiedzieliśmy się że we wsi w której dominował rzymski i grecki katolicyzm, była grupa tak silnie związana z prawosławiem, że wróciła do swojej pierwotnej religii .

dwujęzyczne nazwy

Podsumowując naszą niezwykłą wędrówkę po Beskidzie Niskim jesteśmy zachwyceni pięknem gór, gdzie odkrywamy swoje słabości i mocne strony. Jednak najbardziej kulturę, religię i język tutejszych Łemków. Podsumowując kwestie religijne, ten region jest doskonałym wzorem tolerancji religijnej, gdzie każda wieś, każdy sąsiad może być wyznawca innej religii.

Nasza grupa będzie wspominała tę wyprawę z wielkim sentymentem i na pewno będziemy chcieli tu wrócić.

czwartek, 17 lutego 2011

Grupa: jezyki! Łemkowski w praktyce!

W kosciele grecko - katolickim jezykiem liturgicznym jest
starocerkiewnosłowiański. Jak dowiedzielismy sie od jednej z
mieszkanek Nowicy jest on tym samym co łemkowski. Tego nie wiemy na
pewno, z pewnoscia jednak sa ze soba mocno powiazane. W trakcie mszy
świętej wierni śpiewają modlitwy w jezyku
starocerkiewnosłowiańskim, ksiadz zas czesto prowadzi ja po
ukrainsku. Tam tez, nie liczac kontaktu ze starszymi, młodzież
łemkowska ma kontakt ze swoim językiem narodowym. Trzecia forma
takiego kontaktu moze byc nowicka szkoła, która, jako najmniejsza
szkoła w Polsce, liczy tylko dwóch uczniów. Ona zapewnia dzieciom
edukacje pod katem ich narodowosci. Niektore polskie szkoly w
wiekszych miastach tez stwarzaja te mozliwosc, co wiecej dopuszczalna
jest matura z jezyka łemkowskiego. Trzymaliśmy w rękach kilka
podręczników do niego dla szkoły podstawowej, ktore prezentowały
się bardzo dobrze, a także różne dzieła literatury łemkowskiej.
Ciekawostka: w ukraińskiej gazecie ,,Nasze słowo" jest rubryka
łemkowska.

środa, 16 lutego 2011

Grupa: jezyki! Łemkowski a polski!

Łemkowszczyzna zajmowala kiedys obszary od Nowego Sącza do Krynicy
Górskiej. Ciekawe, bo jezyk łemkowski brzmi dla samych Łemkow
bardziej jak polski niz ukraiński czy rosyjski, a jest zapisywany
cyrylica (ta taka bardziej ukraińska). Łemkowski staje sie od pewnego
czasu bardziej jezykiem tradycyjnym. Jako mowa codziennego uzytku
wystepuje w domach Łemkow, ale, jako, ze nie jest ich wielu, jezyk nie
rozwija sie i stopniowo traci swoja aktualnosc. W ramach walki o to
zeby łemkowski przetrwał, specjaliści opracowuja zasady gramatyki, a
o literature Łemków bardzo sie dba.

wtorek, 15 lutego 2011

Grupa narodowość - w cerkwi baniach 2

... Po pewnym czasie rozmowa z księdzem zaczęła nas trochę denerwować. Wykorzystawszy pierwszy możliwy pretekst, pożegnaliśmy sie z naszym rozmówca. Jednak przedtem udalo nam sie potwierdzić to co przypuszczaliśmy rozmawiając wcześniej z mieszkańcami tych ziem. Można mówić o Łemkach, Łemkach-ukraincach, Łemkach- slowakach, ale nie usłyszy sie tu o Polskich Łemkach. Wracając na spoczynek podziwialismy uroki tych ziem, które najlepiej wyraża złożona przez nas obietnica, powrotu tu wiosną by znów móc ogladać zachody slońca siedząc na baniach ponad 150-letniej cerkwi.    
Pozdrowiamy Szekeltoni

Grupa religia - "Na krawędzi zniechęcenia"

Łemkowszczyzna
Przez wszystkie dni zbierania przez nas materiałów na reportaż o religijności tutejszych ludzi wiele nas zaskoczyło. Najczęściej podczas zbierania tak prywatnych informacji o ludziach można napotkać na swej drodze wiele przeszkód. My na szlaku spotkaliśmy się z wielką życzliwością ludzi. Bardzo chętnie otwierali się przed nami i opowiadali o wielkiej religijności Łemków. Niestety nikogo nie udało nam się nagrać i spotkać się z miejscowym księdzem. Liczymy na to, że jutro skończy się nasze „fatum” reportażowe i zacznie się uśmiechać do nas szczęście które zaowocuje płodnością zebranych informacji o religii regionu. Zatem do jutra!

Grupa narodowość - w cerkwi baniach

 Słońce odbierające wzrok, wiatr smagający biczem nasze twarze i mróz scinający krew w żylach - idealne warunki by wyruszyć w nowe miejsce i zdobyć nowe informacje. Zanim zdażylismy sie zorientować rozpoczął się szaleńczy wyścig grup. Kto pierwszy dotrze do Bartnego ten zdobędzie najswieższe informacje. Mimo ostatniej pozycji na starcie nasza grupa pierwsza dosiegnąła celu. Jak? - tak poprostu mają bohaterowie. Po kilku rozmowach trafiliśmy do człowieka znającego łemkowskie dusze - do klechy grubaska. Już na początku rozmowy dostaliśmy cenną informacje o chorwackim pochodzeniu łemków. Dalsza rozmowa była jak kierowanie maluchem na letnich oponach  po osnieżonej drodze - niepewna...         
Pozdrowienia Szekeltoni

Grupa narodowość - w cerkwi baniach


Slonce odbierajace wzrok, wiatr smagajacy biczem nasze twarze i mroz scinajacy krew w zylach - idealne warunki by wyruszyc w nowe miejsce i zdobyc nowe informacje. Zanim zdazylismy sie zorientowac rozpoczal sie szalenczy wyscig grup. Kto pierwszy dotrze do bartne ten zdobedzie najswiezsze informacje. Mimo ostatniej pozycji na starcie nasza grupa pierwsza dosiegnela celu. Jak? - tak poprostu maja bohaterowie. Po kilku rozmowach trafilismy do czlowieka znajacego lemkowskie dusze - do klechy grubaska. Juz na poczatku rozmowy dostalismy cenna informacje o chorwackim pochodzeniu lemkow. Dalsza rozmowa byla jak kierowanie maluchem na letnich oponach  po osnierzonej drodze - niepewna...          Pozdrowienia Szekeltoni

poniedziałek, 14 lutego 2011

Grupa religia- "Zapoznanie z końcem świata"

Kapliczka w Bartnem
Za nami całodzienna wyprawa. Wyprawa po pięknych i niezmiernie malowniczych terenach. Zadaniem naszej grupy jest uzbieranie jak najbardziej obszernych informacji o religii regionu w którym teraz jesteśmy. Dowiedzieliśmy się, że Msze w cerkwi Greko-Katolickiej często trwają ponad godzinę. Ksiądz odprawia liturgie w języku starocerewnosłowiańskim i bardzo często w ukraińskim. Przeciętna parafia to aż 4 cerkwie tylko z 2 kapłanami. Idąc przez ta niezwykłą krainę na każdym kroku można zobaczyć wielka religijność tego regionu, która przejawia się w mnogości różnorakich kapliczek i świątyń. Mamy nadzieje na spotkanie z miejscowym księdzem z Bartnego i jutro będziemy o to zabiegać.
Do usłyszenia (przeczytania) jutro!

niedziela, 13 lutego 2011

Grupa narodowość - Na progach nestorki 2

... odrazu zaczeliśmy zadawać pytania mimo naszej przykrywki stara kobieta byla nieufna. zmylilismy ją serią pytań o możliwe noclegi, potem rozmowa potoczyla sie gładko. Dostalismy cenne informacje o bytności Łemków i Polaków. Także dotkneliśmy zalażka ich wspólnego życia i wysiedleń roku 47, kobieta przez cała rozmowę bawiła sie swoim wisiorkiem. Gdy chciała kontynuować swoją historię wisiorek zerwał się. Krzykneła UCIEKAJCIE!!! Ostatnim spojrzeniem ujrzeliśmy przepotwarzającą sie postać kobiety, w szaleńczym biegu towarzyszylo nam przeraźliwe wycie i myśl o tym jak zdobyć bliższe informacie o roku 47 i ludziach którzy tu żyją.
Pozdrowienia Szekeltoni.

Grupa język. NOWINĄ DWÓCH JĘZYKÓW

Grupa: jezyki! Nowica dwoch jezykow
W Łemkowie, dzisiejszej Nowicy od dawna istnieja kolo siebie jezyki polski i łemkowski, przy czym zaden nie wydaje sie wypierac drugiego. Sama wies przed laty byla łemkowsko-żydowsko-romska, az do czasu II Wojny Światowej, kiedy to wszystkie nacje zamieszkujace Łemkowo zostaly w ciagu kilkudziesieciu godzin wysiedlone. Poczatkowo pozostala tu ludnosc łemkowska, ale w 1947 roku, ramach akcji ,,Wisła" takze zostala zmuszona do opuszczenia swych domow. Polskie rodziny przybyly by zajac ich miejsce. W poznych latach 50tych Łemkowie zaczeli powracac. Teraz Nowica jest wsia dwujezyczna, polski i łemkowski zajmuja tu rownorzedne miejsce.
Na miejscu zostalismy przekonani ponad wszelka watpliwosc, ze ,,niee, tutaj sie jezyki nie gryza!". Takie slowa uslyszelismy od starszej mieszkanki wsi, ktora sama w domu mowi po łemkowsku, ale nie narzuca tago jezyka nikomu ze swojego otoczenia. Starsi pomiedzy soba mowia w jezykach narodowych, mlodsi nie przywiazuja do tego większej wagi. W każdym razie, wszyscy rozumieją się tu świetnie.
Pozdrawiamy Szekeltoni

Grupa: Religia "IDĘ NAKARMIĆ KURY"- ciąg dalszy...

Sqad: Konrad Żurawski, Krzysztof Piaseczny, Grzegorz Ludwicki

"IDĘ NAKARMIĆ KURY"
... Pomimo odmienności ludzie żyją w relacji braterskiej (między dwoma grupami etnicznymi). Społeczność tutejsza umie uszanować święta odrębnego obrządku niż swój. Ludzie razem obchodzą święta wszystkich (tutejszych) religii.
Msze Łęków odbywają się w języku łękowskim lecz w przypadku gdy na mszy pojawia się grupa Polaków Łenkowie. umieją to uszanować i odprawiają msze w języku polskim- który wszyscy rozumieją.
Miejscowa ludność jest bardzo religijna, choć nie jest obojętna na rozpowszechniającą się laicyzację młodzieży. Mili gospodarze chętnie się przed nami otworzyli i bardzo cieszyli się z naszej wizyty. Serdecznie nas pożegnali i życzyli nam dalszych sukcesów podczas odkrywania miejscowej kultury.

Ludwik i Krzysiek
Konrad podczas pracy...
Krzysiek z Konradem podczs niesienia drewna na opał
Miejscowy duchowny...

sobota, 12 lutego 2011

Grupa: jezyki! Nowica dwoch jezykow.


W Łemkowie, dzisiejszej Nowicy od dawna istnieja kolo siebie jezyki
polski i łemkowski, przy czym zaden nie wydaje sie wypierac drugiego.
Sama wies przed laty byla łemkowsko-żydowsko-romska, az do czasu II
Wojny Światowej, kiedy to wszystkie nacje zamieszkujace Łemkowo
zostaly w ciagu kilkudziesieciu godzin wysiedlone. Poczatkowo
pozostala tu ludnosc łemkowska, ale w 1947 roku, ramach
akcji ,,Wisła" takze zostala zmuszona do opuszczenia swych domow.
Polskie rodziny przybyly by zajac ich miejsce. W poznych latach 50tych
Łemkowie zaczeli powracac. Teraz Nowica jest wsia dwujezyczna, polski
i łemkowski zajmuja tu rownorzedne miejsce.
Na miejscu zostalismy przekonani ponad wszelka watpliwosc, ze ,,niee,
tutaj sie jezyki nie gryza!". Takie slowa uslyszelismy od starszej
mieszkanki wsi, ktora sama w domu mowi po łemkowsku, ale nie narzuca
tago jezyka nikomu ze swojego otoczenia. Starsi pomiedzy soba mowia w
jezykach narodowych, mlodsi nie przywiazuja do tego wiekszej wagi, w
kazdym razie wszyscy rozumieja sie tu swietnie.
Pozdrawiamy,
Szekeltoni

Grupa: Religia "Poczekajcie chwilę- IDĘ NAKARMIĆ KURY"



Sqad: Konrad Żurawski, Krzysztof Piaseczny, Grzegorz Ludwicki

Po dojściu do odległego gospodarstwa. Pod wpływem sytuacji (gospodarz wyszedł z domu- szedł właśnie nakarmić kury) postanowiliśmy wprost powiedzieć po co przyszliśmy. W trakcie rozmowy przy herbacie, czekoladzie i pomarańczkach gospodarze opowiadali nam o otaczającej nas okolicy. Miejscowość Oderne jest jedyną wsią rzymsko-katolicką w okolicy. Wynika to z jej historii. "W odległych czasach dziedziczka pozwoliła osiedlić się Polakom na terenie lesistym. W zamian za wykarczowanie tego terenu Polacy otrzymali od niej te ziemie."
Malownicza trasa pokonana pierwszego dnia...
Ludwik na trasie...
Kondzik na trasie...
Krzysiek na trasie...

Grupa narodowość - Na progach nestorki

Ludzkie słowa mogą mylić a ludzkie oczy mogą kłamać. Dlatego nasze poszukiwania zaczęliśmy od pomników które narody stawiają same. Nasze stopy dotknęły świętych ziem kościołów i cerkwi a oczy obserwował ciche groby. Znając podstawy kultury i znając nazwiska głównych klanów Ruszyliśmy szukać odpowiedniego domu. Omijalismy bogate domu i stanęliśmy przed drzwiami starej chałupki. Zrobiliśmy miny niewinnych turystów i Zapukalismy. Otworzyła nam twarz znająca historię...
Pozdrowienia szekeltoni

piątek, 11 lutego 2011

Wyprawa Na Krawędzi Świata dziś o 00:25 wyrusza...

...oznajmiając jednocześnie, że codziennie będziemy podejmowali starania by dorzucić notkę o tym co znaleźliśmy. Obserwujcie, pytajcie, jak internet da - odpowiemy..:) Bywajcie zdrowi!

Pozdrawiamy - Szekeltoni.


sobota, 5 lutego 2011

Jak podejść do sprawy:rozmowa

  • Nie zadawaj zbyt dużo pytań zaczynających się od „czy” – najczęściej odpowiedzią na nie są słowa „tak” lub „nie”. A nie o to tu chodzi,
  • Spróbuj zadawać pytania prowokujące, polemiczne – takie, które zmuszą rozmówcę do reakcji, wytłumaczenia pewnych spraw. (żeby takie pytania zadać, musisz najpierw coś wiedzieć o miejscu, w które jedziesz),
  • Musisz być ciekawy,
  • Zadawaj dodatkowe pytania,
  • Pamiętaj o uczuciach rozmówcy – jeśli nie chce wszystkiego powiedzieć, bo to dla niego trudne, nie naciskaj,
  • Bądź odważny,
  • Słuchaj uważnie,
  • Zwróć uwagę na emocje, które towarzyszą rozmówcy – to może być ważne, przy przedstawianiu wyników rozmowy,
  • Potakuj, wydawaj dźwięki, które świadczą o tym, że słuchasz: hm, aha,
  • Bądź naturalny.



A i tak w większości przypadków, wszystko zależy od szczęścia. Ale szczęściu też trzeba pomóc.

Jak podejść do sprawy: technika


Najważniejsza jest rozmowa. Ale trzeba też z niej jak najwięcej zapamiętać, utrwalić. Jest kilka sposobów na zapisanie w pamięci treści rozmowy:
    • Zapiski – Twoje notatki, Twoje skróty myślowe, Twoje pismo. Ale: niepotrzebne rozpraszanie skupienia, możesz nie nadążyć z pisaniem, odwracasz wzrok od rozmówcy.
    • Dyktafon – wierny zapis rozmowy, nic Ci nie ucieka. Ale: usztywnienie rozmówcy na widok dyktafonu, dyktafon źle się kojarzy, ludzie mogą nie zgodzić się na rozmowę.
    • Twoja pamięć – bezpośredni kontakt z rozmówcą, skupienie tylko na rozmowie, myślenie tylko o rozmowie i temacie. Ale: pamięć bywa ulotna. Jednak – Ryszard Kapuściński (znany reportażysta) nigdy nie zapisywał, nie nagrywał żadnej z rozmów, których przeprowadził tysiące i na których oparte są jego książki.
    • Nagrywanie w ukryciu? – do rozwagi


  • Po rozmowie – uporządkowanie materiału. Nie wszystko nadaje się do pokazania, zapisania. Trzeba dokonać selekcji materiału – wybrać to, co najciekawsze, lub dla Ciebie najbardziej istotne. Często także nie zbędne będzie poprawienie językowe i gramatyczne uzyskanych materiałów, oraz dostosowanie ich do formy przekazu, z jakiej będziesz korzystał, prezentując wywiad.
  • Z kim rozmawiać? Najbardziej rozmowni są panowie kręcący się koło sklepu. Czasem znają niesamowite historie, ale częściej nie za dużo są w stanie powiedzieć. Panie w sklepie mogą wskazać z kim warto rozmawiać. Najwięcej wiedzą osoby najstarsze lub te, które pracują w bibliotece lub domu kultury czy czymś takim. Jest szansa, że ktoś coś będzie w danym miejscu wiedział.
  • Najciekawsze są opowieści z życia wzięte, nieencyklopedyczne. Takie, w których rozmówca brał udział, bądź słyszał od świadków.
  • Przedstaw się, powiedz kim jesteś i dlaczego chcesz rozmawiać. Albo zacznij rozmowę od jakiegoś neutralnego tematu – zbadasz nastawienie rozmówcy. Potem przejdziesz do meritum sprawy.
<style type="text/css"> p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px Helvetica} li.li1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px Helvetica} span.s1 {letter-spacing: 0.0px} span.s2 {font: 12.0px Symbol; letter-spacing: 0.0px} span.s3 {font: 12.0px 'Courier New'; letter-spacing: 0.0px} </style> <br /> <div class="p1"><span class="s1"><b><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;">Technika:</span></b></span></div><ul><li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s2"></span><span class="s1">Najważniejsza jest rozmowa. Ale trzeba też z niej jak najwięcej zapamiętać, utrwalić. Jest kilka sposobów na zapisanie w pamięci treści rozmowy:</span></span></li> <ul><li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s3"></span><span class="s1">Zapiski – Twoje notatki, Twoje skróty myślowe, Twoje pismo. Ale: niepotrzebne rozpraszanie skupienia, możesz nie nadążyć z pisaniem, odwracasz wzrok od rozmówcy.</span></span></li> <li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s3"></span><span class="s1">Dyktafon – wierny zapis rozmowy, nic Ci nie ucieka. Ale: usztywnienie rozmówcy na widok dyktafonu, dyktafon źle się kojarzy, ludzie mogą nie zgodzić się na rozmowę.</span></span></li> <li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s3"></span><span class="s1">Twoja pamięć – bezpośredni kontakt z rozmówcą, skupienie tylko na rozmowie, myślenie tylko o rozmowie i temacie. Ale: pamięć bywa ulotna. Jednak – Ryszard Kapuściński (znany reportażysta) nigdy nie zapisywał, nie nagrywał żadnej z rozmów, których przeprowadził tysiące i na których oparte są jego książki.</span></span></li> <li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s3"></span><span class="s1">Nagrywanie w ukryciu? – do rozwagi</span></span></li> </ul><li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s2"></span><span class="s1">Po rozmowie – uporządkowanie materiału. Nie wszystko nadaje się do pokazania, zapisania. Trzeba dokonać selekcji materiału – wybrać to, co najciekawsze, lub dla Ciebie najbardziej istotne. Często także nie zbędne będzie poprawienie językowe i gramatyczne uzyskanych materiałów, oraz dostosowanie ich do formy przekazu, z jakiej będziesz korzystał, prezentując wywiad.</span></span></li> <li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s2"></span><span class="s1">Z kim rozmawiać? Najbardziej rozmowni są panowie kręcący się koło sklepu. Czasem znają niesamowite historie, ale częściej nie za dużo są w stanie powiedzieć. Panie w sklepie mogą wskazać z kim warto rozmawiać. Najwięcej wiedzą osoby najstarsze lub te, które pracują w bibliotece lub domu kultury czy czymś takim. Jest szansa, że ktoś coś będzie w danym miejscu wiedział.</span></span></li> <li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s2"></span><span class="s1">Najciekawsze są opowieści z życia wzięte, nieencyklopedyczne. Takie, w których rozmówca brał udział, bądź słyszał od świadków.</span></span></li> <li class="li1"><span class="Apple-style-span" style="font-family: inherit;"><span class="s2"></span><span class="s1">Przedstaw się, powiedz kim jesteś i dlaczego chcesz rozmawiać. Albo zacznij rozmowę od jakiegoś neutralnego tematu – zbadasz nastawienie rozmówcy. Potem przejdziesz do meritum sprawy.</span></span></li> </ul>

Jak podejść do sprawy

Podczas Wyprawy staniecie przed zadaniem-wyzwaniem. Warto wiedzieć, jak podejść do sprawy:



Atmosferę miejsca tworzą ludzie, którzy w nim przebywają.
Historia tych miejsc, to historia tych ludzi.
By zacząć zadawać pytania, trzeba wiedzieć o co pytać
Przed rozpoczęciem:
  • Poczytaj trochę o miejscu, które chcesz odwiedzić,
  • Sprawdź, co jest w nim ciekawego, jakie były jego dzieje,
  • Wybierz tematy, miejsca, zdarzenia, które Cię szczególnie interesują lub są najbardziej charakterystyczne dla danego miejsca,
  • Zorientuj się, kto może udzielić Ci najlepszej informacji o wybranym zdarzeniu bądź miejscu (w trakcie wywiadu na pewno znajdzie się jeszcze parę innych osób i powiązań między tematami).


Szekeltoni

piątek, 4 lutego 2011

Biwak (przed) Wyprawowy za Nami!

W ubiegły weekend odbył się pierwszy Biwak na którym działo się bardzo dużo, co postaram się krótko streścić:

Przyjechaliśmy wszyscy mniej więcej punktualnie, 19 30. I odrazu zabraliśmy się do robienia kolacji. Szybko okazało się że mamy małe braki spowodowane tym że nie wszyscy co się zapowiadali przyjechali( nie ładnie) przez co nasz prowiant nie był kompletny. I tak o to kolację musieliśmy zjeść bez masła, nie było twarożku, i popijać musieliśmy nie za dobrą herbatę, ale na szczęście nasz kucharz z drobną pomocą zdziałał cuda, i wyszła nam nie banalna aczkolwiek prosta i przedewszystkim bardzo smaczna kolacja.
Potem obejrzeliśmy film... Niesamowity... każdy znalazł w nim scenę która go poruszyła, i natchnęła, albo naładowała mocą odkrywania ( przynajmniej autora tych słów).
Banałów jak iście spać nie ma chyba co opisywać.
Od rana zaczęliśmy wytężoną pracę umysłową. ( idea metoda program!! ) Ułożyliśmy całkiem zgrabną rakietę i model "gościa " który ukończył drogę harcerską. Po tym intelektualnym wysiłku, przyszedł czas na trochę ruchu.
 Były walki sumo-judo, oraz tzw "szabelki ".Zaraz potem przyjechał do nas Wojtek- Reporter. Zapoznał nas z trudnym pojęciem "reportażu", jak go zrobić,  czym się różni od filmu dokumentalnego ( a właściwie czym się nie różni ) i tym co nas czeka jak już będziemy robić własny. ( a będziemy! ).
Potem był obiad, i jeśli do tej pory nasz kucharz "dawał radę " to teraz dał z siebie wszystko.
- rosół z kury ( bez kostki! ),  a potem równie smaczne drugie danie.

Po obiedzie nastąpiła część szkoleniowa. Przyzwyczajaliśmy się do trzymania kijków w dłoniach i jak się ich w ogóle używa, a to wszystko pod okiem specjalisty! - pani Ewy.

Następnie  intelektualnego wysiłku ciąg dalszy. Tym razem trochę też rysowaliśmy - z różnym skutkiem.
Potem korzystając z tego ze mieliśmy gościa phm. Janka Kamińskiego, zajęliśmy się tym co naprawdę ważne, czyli problemami naszych drużyn!  Miejmy nadzieje że większa część zostanie dzięki temu rozwiązana.

Czas na kominek. Na nim każdy z nas miał coś do powiedzenia o swoich zdjęciach opowiadających pewną historię. Były różne. Od takich " o tu strzelam gola " przez historie z życia  Andrzeja Małkowskiego, do naprwdę osobistych i artystycznych.

Następnego dnia rano poszliśmy do kościoła, gdzie ksiądz wziął nas za białoruskich robotników. ( nie wiem czy to był komplement ) , potem szybkie sprzątnie, i śniadnie. Iście króleskie. (jajecznica, sałatka jażynowa, rosół z wczoraj, kakao- prawdziwe! żaden neskuik). A potem szybko przelecieliśmy przez historię ZHR - bardzo interesująca historia swoją drogą, ciekawe czy każdy jest tego świadom.

No i tyle. Pierwszy ( i ostatni) biwak za nami - ale już nie długo zacznie się  prawdziwa przygoda! Bądźcie z nami!

Szekeltoni.

wtorek, 18 stycznia 2011

Ważny komunikat - organizacyjnie i wyprawowo

Serwus!

Ponieważ spora część drużynowych prowadzi zimowiska, a terminy ferii zimowych na uczelniach i w liceach nie pokrywają się, ustaliliśmy kilka faktów, niezwykle istotnych dla każdego drużynowego bez stopnia instruktorskiego.

  • Przesuwamy termin biwaku treningowego Wyprawy Na Krawędzi Świata. Jego termin  (weekend później) to: 28.01 - 30.01.2011
  • Co za tym idzie - przesuwamy termin zgłoszenia się na kurs do soboty (22.01) do godz. 21:15

Aby pomóc każdemu drużynowemu, który na obóz letni chciałby pojechać już ze stopniem instruktorskim, w formularzu zgłoszeniowym zaproponowaliśmy dwa terminy kursu: 

  • I Edycja Wyprawy 11.02 -18.02 
  • II Edycja Wyprawy 19.02 - 25.02

WAŻNE!:
II edycję uruchomimy w momencie gdy zgłosi się nań min. 6 kursantów. Informację o tym fakcie ogłosimy późnym wieczorem w dniu zakończenia rekrutacji. Tuż obok - ankieta zgłoszeniowa - klik, klik i jazdka! :)




sobota, 15 stycznia 2011

Początek Wyprawy Ernesta Shackletona - Endurance

Ten trzymasztowiec poniżej (a w zasadzie brygantyna) miał za zadanie przepłynąć przez morze Weddella z grupą śmiałków. Skąd Ci śmiałkowie zapytacie? Ano z ogłoszenia.




Treść tego ogłoszenia z pewnej londyńskiej gazety już znacie. Zgłosiło się wówczas ponad 5000 kandydatów (!) spośród których wybrano 28 najlepszych, najsilniejszych, najbardziej sprawnych i wytrzymałych ludzi, których pędziły do przodu młodzieńcze marzenia o przygodzie. Pamiętajcie, że działo się to tuż przed I wojną światową - najpoczytniejsze ówczesne książki to przygody opisane przez Juliusza Verne'a. Jak ktoś ma problem z pamięcią i wyczuciem klimatu, to tutaj 30 sekund przypomnienia:


Ekspedycję okrzyknięto mianem „ostatniej wielkiej wyprawy odkrywczej na Ziemi”, co miało w sobie sporo prawdy. Celem było przemierzenie w poprzek Antarktydy od Morza Weddella do Morza Rossa, co nawet w dzisiejszych czasach jest skrajnie trudnym wyzwaniem.

Jak potoczyły się dalsze losy Wyprawy? Postaramy się po kolei opisać ich przygodę. Choć kto sprytny i chce znać zakończenie prędzej niech zajrzy na sam dół naszego bloga, odkryje miłą niespodziankę i obejrzy film (głosu użyczył Liam Neeson - jazdka)

Załoga okrętu Endurance nie dociera jednak nawet do brzegu Antarktydy. Po 6 tygodniach żeglugi znaleźli się 160 km od lądu Antarktydy gdzie zatrzymało ich zwalisko kry lodowej. 14 lutego 1915 roku lód skuł wodę i uwięził statek i załogę, która rozpoczęła walkę o przetrwanie



Pomimo wysiłków załogi uwolnienia okrętu z lodu, zostają uwięzieni w lodach Morze Weddella, odcięci od cywilizacji, zdani na własne siły. Załoga musiała opuścić statek Endurance w październiku 1915 roku, kiedy coraz grubsza pokrywa lodowa poważnie uszkodziła statek. 27 października 1915 roku Endurance został zmiażdżony i zatonął pod lodem. 

Cała załoga podjęła desperacką próbę dotarcia na kraniec kry lodowej ciągnąc za sobą 3 szalupy ratunkowe...

O tym co było dalej w następnej części! :)

Pozdrawiamy!

niedziela, 9 stycznia 2011

O plecaku cz. 3 i ostatnia.

Zawartość konusowego plecaka proponowana także i innym uczestnikom wyprawy
Posted by Picasa

  1. Kijki - najlepiej by były o 10 cm wyższe niż ręka zgięta pod kątem prostym.
  2. Worek na ziemniaki. Czapka - może być mamusina, jak dla skina, ale musi być!
  3. Rękawiczki - jak ktoś zapomni, to niech zapomni. O rękach też.
  4. pierwsza 4 - zapasowe rękawiczki, druga 4 - o rany, znowu... Mundur. Bo za mundurem panny sznurem.
  5. Szyjoły. Ale mysleliśmy ze taśma klejąca - ale ta też się przyda.
  6. Szaliczek - no, coś pod szyjkę po prostu...
  7. Termos - po kilku godzinach, ciepła herbatka + czekolada = energia
  8. Linka - zawsze.przy.sobie.
  9. Siata na wszystko co ma być suche - do rozpałki i pamiętacie co mówił facet o swoim kicie?
  10. kompas
  11. miecz maczeta 40-centymetrowy nóż myśliwski wystarczy
  12. notes dziennikarski i długopis - to się przyda do robienia materiałów, notowania zapisków. Koniecznie.
  13. ? sami nie wiemy co to jest...to ultranowoczesne ubranie by było ciepło
  14. skary i majty - Konus nie wziąłby zbyt dużo :) ale wy weźcie :)
  15. spodnie - na wymiankę, przydo się jak dotrzemy mokrzy do suchego i ciepłego.
  16. ? też jakaś szmatka, ale nie do końca wiemy co to może być. Konus, pomożesz? :)
  17. kotły i sztućce - każdy musi mieć swój kocioł 90 litrowy swoją menażkę na ognisko.
  18. czołówka - tu nie ma żartów, żadnych latarek w ręce (chyba, że do troczenia)
  19. pasta do zębów, bo ostatnio nikt nie wziął...myjołki i ręczniczki
  20. sweterek babuni z wyszytymi inicjałami i serduszkiem/polar z wojska
  21. śpi-wór
  22. karimat
  23. stuptut/getry śnieżne
  24. kurtałka
  25. klapki
  26. konusowa "matanawszystkoidowszystkiego"
A teraz uwaga uwaga - konkurs. Rozstrzygnięcie na profilu fejsowym za 7 dni. Co nie zostało opisane? Odpowiedzi umieszczajcie w komentarzach. Nagrody (skrzypce stradivariusa i grzejnik na bobrze wióry) zostaną wylosowane spośród wszystkich odpowiedzi.



wtorek, 4 stycznia 2011

Co zapakować do plecaka - filmik

Na YT jest na prawdę dużo takich filmów - sprawdźcie sami. Jednak niemal wszystkie są poradami albo dziwnych wędkarzy, albo myśliwych ("o, a tutaj pakuję noże na bobry i niedźwiedzie i lufę od strzelby").
Ten gościu jest w miarę normalny...:) Spójrzcie na co ciekawsze fragmenty (pod filmem zaznaczyliśmy w której minucie):



  • 1:20 - first aid kit - (taką "puszkę" na czarną godzinę każdy z nas będzie musiał posiadać)

  • 2:15 - nieprzemakalna torba w którą zapakował ubrania (swoją drogą coś ich mało...:), może być zastąpiona z powodzeniem setką siat z "reala". Wyglądamy wówczas, podczas wypakowywania, jak banda leśnych dziadów, ale ważniejsze jest to, że po całodniowym lodowatym deszczu - tylko to co w siatkach jest suche...

  • 3:05 - małe siatki z oczkami - dobry sposób na "milion małych gadżetów" takich jak latarka, scyzoryk, zapasowe baterie, sznurowadła, pasta do butów etc.

  • Zwróćcie uwagę, że facet ma dwie latarki (co z resztą potem tłumaczy dlaczego...ale mógłby być zastępowym jak nic:)

  • Duża ilość toreb/sakw/worków pomaga się pakować - wówczas szybciej przyjdzie Wam zarówno znalezienie czegoś, wyjęcie na szybko (w poszukiwaniu cieplejszych ciuchów np.), jak i z powrotem wrzucenie tego - sprawdzone i działa!

  • 7:55 - jeśli Wasze plecaki nie mają taśm ściągających - zadbajcie o nie. Przydadzą się, żeby pakunek nie miał formy "bambetli" - kiedy za każdym krokiem coś Wam się obija z tyłu o nogi. Trudniej utrzymać równowagę kiedy coś stale się buja. A równowaga będzie podczas Wyprawy na Krawędzi Świata niezwykle potrzebna.

Co prawda gościu pokazuje jak i co pakuje, a jednak nie ma tam całego ekwipunku. Dlatego podrzucamy jeszcze całkiem przejrzysty rysunek:



HELOŁ EWRYBADY! Apel do tych z doświadczeniem:

Jeśli macie porady, swoje pomysły, jak zapakować plecak i co tam doładować (tips & tricks) - dopiszcie w komentarzach pod wpisem. Przyda się wszystkim którzy przypadkiem trafią na ten wpis. Ahoj!

sobota, 1 stycznia 2011

Noworoczne porady Beara Gryllsa - pakowanie plecaka.

Tak, tak, ten szalony człowiek napisał do nas! Nie wiemy skąd zna polski co prawda, ale rady Naczelnego Skauta to nie w kij dmuchał, więc od razu wklejamy list od niego i cytujemy cenne rady:

Serwus Szekeltoni!
Jak kiedyś spałem w jaskini z bobrami, to powiedziały, żebym dobrze pakował plecak. Udzieliły mi parę rad, a teraz specjalnie dla Was zebrałem je razem w mojej książce, więc śmiało z nich korzystajcie! Udanej Wyprawy i hepi niu jer!


Bear zakończył swój list nieśmiertelnym i starym jak świat skautowskim pozdrowieniem i zdjęciem:

May the force will be with you! 




Tym zbudowani, postanowiliśmy przekazać Wam rady - przydadzą się prędzej, czy później. Więc do dzieła - oto jak należy pakować plecak, wskazówki Beara:

  1. Plecak nie powinien ważyć więcej niż jedna czwarta twojej masy ciała. Pakuj wyłącznie niezbędne rzeczy.
  2. Plecak noś możliwie najwyżej. W ten sposób nie doprowadzisz do zaburzenia naturalnego środka ciężkości i bagaż nie będzie przeszkadzał podczas Wyprawy.
  3. Zawartość plecaka układaj w taki sposób, aby zapewnić jego odpowiednie wyważenie. Przedmioty twarde (menażka, kubek, buty narciarskie, metalowe kubły na śmieci..;) o nieregularnych kształtach trzymaj z dala od pleców.
  4. Na spód plecaka wkładaj te przedmioty których będziesz używał najrzadziej. (ok...złota rada!)
  5. Wszystko wkładaj do plastikowych torebek - żaden plecak nie zapewnia stuprocentowej wodoodporności. (ciekawe czy komandosi jak się pakują, to czy też korzystają z siat z marcpola...)
  6. Rzeczy, które są używane często wkładaj do bocznych kieszeni. Dzięki temu nie będziesz musiał bez zbędnej potrzeby zdejmować plecaka.
  7. Podczas krótkich postojów nie zdejmuj plecaka. (w sumie nie wiadomo czemu, Bear nie tłumaczy. Może ktoś wie?)
To koniec noworocznych porad o pakowaniu plecaka na Wyprawę. Bear jeszcze nie jedno nam podpowie (choć nie zawsze wszystko pewno weźmiemy na serio, to na prawdę szaleniec :), a tymczasem pozdrawiamy!


czwartek, 30 grudnia 2010

Po bezdrożach, na krawędzi świata...

Wycinek z gazety z 1914 r. nagroda wynosiła wówczas 100 dolarów...

Skąd te krawędzie świata? Śmieliśmy się nawet ostatnio z tego, że brzmi dziwnie. Ale prawda jest taka, że ciężko jest nazwać inaczej miejsce dokąd jedziemy. Skrzyżowanie wielu kultur, absolutne bezdroża, nieopodal granice państwa i wiele kilometrów samotności.

To miejsce gdzie dzieci z malutkich (dosłownie kilkudomowych) wsi muszą przechodzić przez pagórki tak zasypane śniegiem, że nie dojeżdża do nich terenowy samochód zabierający je do szkoły. To miejsce, gdzie drewniane chaty stawiane ponad 100 lat temu, dalej zapewniają schronienie, coś na ząb i kubek herbaty każdemu strudzonemu wędrowcowi. I w dalszym ciągu pachną palonym drewnem, ziołami i kurzem.

Ciężko jest o tym opowiedzieć - dużo łatwiej pokazać na zdjęciach, ale to też tylko wycinek rzeczywistości. Najlepiej dotknąć samemu.

środa, 29 grudnia 2010

Rusza rekrutacja!

Kto zna treść ogłoszenia z gazety, wie kim są szekeltoni i jest gotowy na wyprawę na krawędzi świata, niech złoży swoją kandydaturę tutaj - w ankiecie zgłoszeniowej na kurs.

Pozdrawiamy!


Szekeltoni na fejsie




Tak, tak. Facebook także przyjął Szekeltonów. Każdy kto chce dostawać niewielkie porcje informacji o bieżących działaniach tej grupki szaleńców powinien niezwłocznie przyjąć Szekeltonów Na Wyprawie do grona swoich znajomych. Najlepiej o tu: Szelkeltoni na fejsie.

Pozdrawiamy!

Ogłoszenie w jednej z londyńskich gazet z 1914 r.


Warto włączyć głośniki i przełączyć na tryb pełnoekranowy.
Już wkrótce następne informacje!